sobota, 2 grudnia 2023

Kazimiera Szafranowska odeszła do Pana



2 grudnia odeszła do Pana nasza siostra Kazimiera Szafranowska. Miała 93 lata. Była naszą ”perełką” nieustannie modlącą się w intencjach wspólnoty i za wspólnotę. Tak bardzo umiłowała Krew Chrystusa, że mimo swojego wieku i licznych chorób, w tym problemu z chodzeniem (poruszała się o kulach) uczestniczyła codziennie w Eucharystii, jeździła niemal na każde skupienie do Częstochowy. Droga z nią była przyjemnością, nie sposób było przy niej się nudzić. Siostra Kazia tryskała radością, lubiła śpiewać. Mimo wielu cierpień i niedomagań fizycznych była zawsze uśmiechnięta. Okres dzieciństwa i młodości też jej nie oszczędzał. Pamiętam jak opowiadała o czasach okupacji. Jedno z jej przeżyć najbardziej utkwiło mi w pamięci. Jako dziewięcioletnie dziecko, leżała w cienkim ubraniu kilka godzin w śniegu, kiedy Niemcy wkroczyli do wioski i rozstrzeliwali ludzi, w tym jej bliskich. Trudy życia zahartowały naszą siostrę. Mogliśmy z niej czerpać. Zawstydzała nas swoją gorliwością, odpornością na wszelkiego rodzaju przeciwności losu. Kochała ludzi, kochała nieść pomoc. Kiedy jedna z sióstr ze wspólnoty leżała w szpitalu, Kazia gotowała zupki i nosiła do szpitala. Tak bardzo jej zależało na wsparciu w potrzebie każdego człowieka aby sprawić tylko radość. Kiedy już nie wychodziła z domu o własnych siłach, cieszyła się z każdego spotkania. Głęboko w pamięci utkwiło mi kolejne zdarzenie które charakteryzowało jej wielką ufność do Pana Boga. Był to okres suszy jaką przeżywała Polska. Brak deszczu, ziemia spieczona upałami. Powiedziała wtedy z dziecięcą ufnością, „zaśpiewam Tobie Boże” i zanuciłaKrólu, Boże Abrahama, Tyś jest moc i dobroć sama! Wejrzyj na to ludzkie plemię, a deszcz żyzny daj na ziemię.”

Była to pieśń o której zapomniano w kościołach. Kiedy wracałam do domu, lunął deszcz i padało przez cały tydzień. Zadzwoniłam do Kazi i powiedziałam, Kaziu przestań śpiewać bo będzie potop. Śmiałyśmy się razem. Taka była nasza Kazia. Ostatni raz kiedy widziałam się z nią, była już bardzo słaba. Zapamiętałam dokładnie jej słowa, a brzmiały tak „Całe moje cierpienie ofiaruję za wspólnotę”



Droga siostro Kaziu, nasza „perełko” dziękujemy, że byłaś z nami, dziękujemy za wszystko co robiłaś dla ludzi i dla naszej Wspólnoty, dziękujemy Panu Bogu za Twoją radość, miłość, gorliwość a szczególnie dziękujemy za ofiarowanie swojego cierpienia za naszą Wspólnotę. Niech dobry Bóg mocno Cię przytuli. Trwaj w miłości Pana i wstawiaj się za nami

Do Wspólnoty siostra Kazimiera należała 40 lat. Była również członkiem Żywego Różańca. Codziennie uczestniczyła w mszy Świętej, wielką miłością darzyła Matkę Bożą. Prosiła „pokłoń się Matce Bożej”

Teraz już sama może się pokłonić

Krwi Chrystusa wszelkiej chwały i czci najgodniejsza obmyj naszą siostrę Kazimierę i prowadź do niebios bram

 

                                                                                    Rozalia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz