EUCHARYSTIA – KOMUNIA ŚWIĘTA

Ks. Andrzej Szymański, CPPS

Jezus ukryty w Eucharystii jest największą tajemnicą naszej wiary i jednocześnie źródłem siły, aby żyć tak, żeby to podobało się Bogu i mieć już teraz w sobie zadatek życia wiecznego. Eucharystia jako Msza święta jest natomiast centrum kultu naszej religii katolickiej. Ona jednoczy wszystkich wierzących w Chrystusa wokół ołtarza, aby przeprosili Boga za swoje winy, wysłuchali słowa Bożego, oddali cześć Bogu Ojcu razem z bezkrwawą ofiarą Chrystusa, aby uczestniczyli w przeistoczeniu wina w Krew Chrystusa, a chleba w Jego Ciało. To wszystko dzieje się przez osobę kapłana, który darem łaski otrzymanej od Boga w sakramencie kapłaństwa, czyni to w Imieniu Samego Chrystusa, a na koniec sam Jezus ukryty pod postacią małego opłatka, chce pójść z nami przez życie, gdy Go przyjmiemy w Komunii Świętej. On chce pójść do naszych domów, do naszych miejsc pracy, do szkół, czyli tam, gdziekolwiek jesteśmy.

Katechizm Kościoła Katolickiego w rozdziale o Eucharystii podaje m.in.

1382 Msza święta jest równocześnie i nierozdzielnie pamiątką ofiarną, w której przedłuża się ofiara Krzyża, i świętą ucztą Komunii w Ciele i Krwi Pana. Sprawowanie Ofiary eucharystycznej jest nastawione na wewnętrzne zjednoczenie wiernych z Chrystusem przez Komunię. Przystępować do Komunii świętej oznacza przyjmować samego Chrystusa, który ofiarował się za nas.

1384 Pan kieruje do nas usilne zaproszenie, abyśmy przyjmowali Go w sakramencie Eucharystii: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53).

Przyjmowanie Komunii Świętej ma swoje konsekwencje w życiu codziennym i duchowym.

Katechizm podaje że:

– Komunia święta pogłębia nasze zjednoczenie z Chrystusem. KKK 1391

– Komunia święta w przedziwny sposób dokonuje w naszym życiu duchowym tego, czego pokarm materialny w życiu cielesnym. Przyjmowanie w Komunii Ciała Chrystusa Zmartwychwstałego, „ożywionego i ożywiającego Duchem Świętym”, podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymane na chrzcie. Wzrost życia chrześcijańskiego potrzebuje pokarmu Komunii eucharystycznej, Chleba naszej pielgrzymki, aż do chwili śmierci, gdy zostanie nam udzielony jako Wiatyk. KKK 1392

– Komunia chroni nas przed grzechem. KKK 1393

– Jak pokarm cielesny służy do przywracania utraconych sił, tak Eucharystia umacnia miłość, która słabnie w życiu codziennym, a ożywiona miłość gładzi grzechy powszednie. KKK 1394

– Eucharystia przez miłość, którą w nas rozpala, zachowuje nas od przyszłych grzechów śmiertelnych. Im bardziej uczestniczymy w życiu Chrystusa i pogłębiamy przyjaźń z Nim, tym trudniej jest nam zerwać więź z Nim przez grzech śmiertelny. KKK 1395

– Komunia odnawia, umacnia i pogłębia wszczepienie w Kościół, dokonane już w sakramencie chrztu. KKK 1396

– Eucharystia zobowiązuje do pomocy ubogim. By przyjmować w prawdzie Ciało i Krew Chrystusa za nas wydane, musimy dostrzegać Chrystusa w najuboższych, Jego braciach: Skosztowałeś Krwi Pana, a nie zauważasz nawet swego brata. KKK 1397

Czy można wyobrazić sobie człowieka, który jadłby tylko raz w roku i miał siłę normalnie żyć i pracować? Myślę, że trudno, by było choć zdarzają się przypadki, że ktoś żyje przez wiele lat tylko Eucharystią. Ale w normalnym,  codziennym życiu jest to przecież niemożliwe. Podobnie jest i z naszym duchem jeśli nie karmimy go Ciałem i Krwią Chrystusa. Jeśli przyjmujemy Eucharystię, to na życie wieczne możemy spokojnie oczekiwać mając siłę walczyć ze złem, które nas otacza, a które jest dziełem samego szatana. Czyż zatem nie warto skorzystać z ogromnego Daru jaki daje nam Chrystus przez Kościół, daru, którym jest Eucharystia?

Gdybyśmy wgłębili się w to, czym naprawdę jest Eucharystia, to myślę, że nikomu nie byłoby ciężko przyjść na niedzielną Mszę świętą, a nawet w miarę możliwości staralibyśmy się uczestniczyć w niej nie tylko w niedzielę. Gdybyśmy byli w stanie pojąć ten oczywisty fakt, że podczas Komunii Świętej, sam Jezus przychodzi do nas, do naszych serc, aby razem z nami dzielić trudy naszego życia, aby też z nami iść tam, gdzie są inni ludzie, aby poprzez nasze dłonie przytulić samotnych, cierpiących, aby darzyć uśmiechem smutnych, aby nieść pomoc słabym, aby udzielać rady wątpiącym, aby nieść słowa nadziei zrozpaczonym, aby po prostu posłużyć się naszym ciałem, aby inni mogli odczuć Jego obecność. Sami jesteśmy słabi i tak naprawdę nie wiemy, co kryje się w sercu drugiego człowieka, ale z Jezusem możemy wszystko, jeśli tylko chcemy pozwolić Mu działać w nas i przez nas.

Bóg mimo, że może sam zrobić wszystko, to od samego początku posługuje się ludźmi, aby nie tylko wszystko dokonywało się darem Jego łaski, ale pozwala też ludziom uczestniczyć w Jego dziele zbawienia, aby dzielić się z nami wszystkim, nawet radością uczestnictwa w zbawieniu drugich.

Jezus zgodnie z tym, co sam obiecał, daje nam pokarm ponadczasowy – Eucharystię. On chce nas umocnić i pomóc żyć już teraz – tu gdzie jesteśmy. Właśnie Eucharystia jest tym umocnieniem. Jest ona pokarmem dającym siły duchowe zgodnie z tym, co powiedział Jezus: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28). Przecież człowiek ma ciało i ducha. Jeśli duch jest słaby, to trudno podołać codziennym obowiązkom. Można nawet mieć zdrowie, dobre warunki materialne, a jednak smutek na twarzy. Bywa tak, bo w każdym człowieku jest tęsknota za Bogiem uświadomiona lub nie. Jeśli ktoś poznał Boga, to jest szczęśliwy pomimo wszystko, a jeśli nie, to w jego sercu jest jakaś wciąż nie zapełniona pustka.

  1. Zbigniew Musielak, kamilianin, który pełni obowiązki kapelana w sanktuarium Matki Bożej z Lourdes mówi, że najwięcej uzdrowień cielesnych, przeżyć i przemian duchowych następuje podczas procesji eucharystycznych, lub podczas zjednoczenia z Panem Bogiem w Komunii świętej, a także w czasie kąpieli w wodzie ze źródła, zgodnie z tym co Maryja poleciła uczynić Bernadecie: Idź do źródła, napij się z niego i obmyj się.

Znam pewnego chłopca, który kiedy miał ok. 10 lat zaczął nosić okulary bo miał bardzo słaby wzrok. Chłopcu było trudno przyzwyczaić się do nich, tym bardziej, że miał żywe i radosne usposobienie, więc lubił biegać, grać w piłkę, a zimą rzucać się śnieżkami. Oprócz tego niektórzy koledzy i koleżanki zaczęły wyśmiewać się z niego: okularnik. Krótko przed Wielkanocą, jego mamie przypomniało się przykre wydarzenie z czasów jej dzieciństwa, kiedy to w klasie szóstej jednemu z jej kolegów wybito oko kulką śniegową, która trafiła w szkło okularów. To wspomnienie skojarzyło się jej z okularami syna, więc bardzo chciała, aby on nie musiał nosić okularów. W święto Wielkiej Nocy podczas Mszy świętej, po przyjęciu Komunii świętej, mama i syn cichutko prosili Pana Jezusa, który przyszedł do ich serc, aby chłopiec nie musiał nosić okularów.

Aż trudno było sobie wyobrazić radość matki, kiedy wieczorem z radością synek przybiegł z książeczką wołając radośnie: Mamusiu, ja widzę. Jezus mnie uleczył. Teraz ów chłopiec jest dorosły, ale od tamtego czasu zawsze, gdy miał jakieś kłopoty w szkole, czy był chory, to prosił mamę o modlitwę w jego sprawie, a sam również gorąco się modlił i zwykle Jezus mu pomagał i pomaga. Zobaczcie więc, że Jezus naprawdę jest obecny wśród nas, a szczególnie w Eucharystii. On nas słyszy, kiedy do Niego mówimy i chętnie pomaga, bo nas kocha.

Nieżyjący już O. Slavko Barbarić, w książce pt. Przeżywajcie Mszę świętą sercem, pisze:

My, jako chrześcijanie mamy nieustannie wzrastać, aby stawać się ciągłym darem dla Boga i ludzi. Mamy zatem stawać się jakby nowym chlebem, ma się też w nas rodzić nowe słowo, które powinno wychodzić z nowego, odnowionego serca. Tu właśnie zaczyna się to wcielenie pokoju Chrystusowego w życie, do którego jesteśmy wezwani przez Eucharystię. Duch Eucharystyczny oznacza gotowość do rozdawania siebie innym. Sprzeciwia się temu całkowicie duch miłości własnej i pychy, którą człowiek przejmuje od innych i w ten sposób rani ich i zabija. A to jest właśnie przeciwieństwo pokoju. Wtedy zaczyna się wojna, zniszczenie, przemoc, zabójstwo. Chrystus natomiast pragnie, abyśmy się stali nie tylko darem jeden dla drugiego i wszyscy dla wszystkich, lecz abyśmy również byli gotowi dać jako dar wszystko, co posiadamy i czym dysponujemy, ponieważ to, co ofiarujemy innym z miłością eucharystyczną, zostaje przetworzone w coś nowego i piękniejszego. Rodzą się wówczas nowe, zdrowe relacje.

Jedną z ważnych części Mszy św. stanowi uleczenie, uzdrowienie duchowe, psychiczne i cielesne. Grzech w swej istocie jest zawsze tym, co niszczy w człowieku wartości już istniejące lub przeszkadza temu, co powinno w nim wzrastać i rozwijać się. Wszystko więc, co niszczy przyjaźń, radość, miłość, zaufanie, nadzieję, wiarę lub blokuje ich wzrost, jest grzeszne. A tam, gdzie jest grzech, tam człowiek jest zraniony, chory i niezdolny do takiego życia, do jakiego został stworzony. Nie umniejszając roli ludzkiej złości i odpowiedzialności za grzech, trzeba także podkreślić i ludzką niemoc w walce przeciwko własnemu, osobistemu grzechowi i słabość w odpieraniu wspólnego zła, zniszczenia, wszelkich spustoszeń i zranień, które ono czyni.

Chrześcijanin biorący udział w uroczystości eucharystycznej współuczestniczy w wielkim dziele uzdrowienia; bardzo często również i fizycznego uzdrowienia, będącego potwierdzeniem, iż najpierw dokonało się uzdrowienie wewnętrzne. Nie powinniśmy zatem wychodzić z kościoła, dopóki nie doznamy wewnętrznego uzdrowienia, dopóki nie wyzwolimy się z grzechu i nie poczujemy się wolni, a tym samym uzdolnieni do nowego przeistaczania świata.